Ronaldinho – boiskowy magik czy upadły gwiazdor z nadwagą?

Swego czasu spora ilość serwisów o tematyce sportowej lub czysto piłkarskiej, zamieszczała aktualności mówiące o tym jak to Ronaldinho przytył, ile to on ma kilogramów nadwagi, a nawet czasem po prostu jaki to on jest gruby. 

Ok zgodzę się z tym, że profesjonalny piłkarz nie powinien dopuścić się do takiego stanu, który wskazuje iż ma zbędne kilogramy tłuszczu. Z drugiej strony nie powinno się robić z tego powodu od razu takiej afery. Wiadomo – każdy dziennikarz szuka sensacji więc nic dziwnego, że tak „głośno” było w sprawie brzucha Ronaldinho. Ale głównym zamiarem nie miało być poruszanie tematu szumu medialnego wokół tego piłkarza, a próba dyskusji na temat tego czy wciąż go stać efektowną (w co nie wątpię wcale) i efektywną grę (tu wątpliwości mogą się jawić i to spore).

Władze Milanu zapewne przed nowym sezonem też takie pytanie sobie postawiły i postanowiły dać szansę na przywrócenie blasku swojej (od niedawna) największej gwieździe. Piszę od niedawna bo mimo wielu osiągnięć i nie ujmując nic temu piłkarzowi to i tak mimo wszystko Kaka był w ogólnym rozrachunku piłkarzem lepszym bo przede wszystkim bardziej uniwersalnym i skorym grać „pod drużynę”, dla jej wspólnego, finalnego dobra. A jak wiemy Kaka przeniósł się do Realu Madryt, pozostawiając kibiców Milanu w rozgoryczeniu, ale zostawiając klubowi solidny zastrzyk gotówki.
A więc wysłanie Ronaldinho na przed sezonowy zestaw ćwiczeń jako odchudzanie lub na jakieś diety odchudzające jest moim zdaniem zdecydowanie bardzo dobrym pomysłem, a wręcz koniecznością. Czemu koniecznością? Dlatego, że jeśli Milan chce myśleć o skutecznej walce o mistrzostwo Włoch ze zdobywającym to trofeum rok w rok Interem Mediolan, musi prezentować się na boisku lepiej niż w ostatnim sezonie – gdy grał dla nich jeszcze Kaka.

Upatrywanie w Ronaldinho zbawcy drużyny może być trochę jak z czekaniem na deszcz podczas suszy. Jest to ryzykowna sprawa ponieważ nikt nie zagwarantuje, że piłkarz ten powróci do szczytowej formy po tak długim okresie kiepskiej gry (ponad rok).
Ale „kto nie ryzykuje ten nie ma” jak mówi przysłowie i według mojej opinii warto podjąć się działań skłaniających bohatera artykułu do zrzucenia niepotrzebnego „balastu”.
Sądzę tak bo nie jest to w sumie aż takie ryzyko. Milan mając piłkarza o takim potencjalne (każdy wie jaki ogromny potencjał w nim drzemie) może tylko zyskać. Bo jeśli się uda go przywrócić na boisko aby znów czarował kibiców i piłkarzy drużyn przeciwnych to naprawdę sporo Milan na tym zyska. A jeśli jednak ten plan się nie powiedzie i „Ronnie” okaże się upadłym gwiazdorem, który nie będzie w stanie poprowadzić swojej drużyny do najwyższych celów, to świat się nie zawali, nic takiego się nie stanie. Oczywiście oprócz „zmarnowanych” kilkunastu milionów dolarów.

Ostatnio przechadzając się przy Galerii w Łodzi, widziałem centrum dietetyczne Naturhouse. Czytałem, że ich dietetycy bardzo dobre diety rozpisują i radzą jak schudnąć bez jakiś ostrych diet tylko zdrowo i przyjemnie. Ja bym tam do nich posłał Ronaldinho. A tak na serio, to osobiście czuję, że przepracuje on porządnie okres przygotowawczy i już niebawem znów będziemy radować się jego cudnymi piłkarskimi zagrywkami śledząc poczynania drużyny Milanu w piłkarskiej Lidze Mistrzów przed telewizorem.